niedziela, 17 stycznia 2016

Rozdział 1

Oddaje w wasze ręce rozdział 1 :) Victorie
--------------------------------------------------------
-Kochaaanie , pora już wstać ! Za godzinę musimy stawić się do Pałacu Sprawiedliwości. -mówi do mnie Peeta słodkim głosem, jakim wita mnie każdego poranka. Jednak dzisiejszy dzień,nie jest zwykły.To już dziś! To dziś zobaczymy nowego prezydenta Panem. Po tajemniczej śmierci Paylor wszystko się zmieniło. Ludzie zaczęli się buntować. Właśnie z tego powodu kandydaci na prezydenta nie są ujawnieni do chwili ogłoszenia wyników. Wszyscy boją się ,że znów nadejdą smutne czasy.Dlatego właśnie dzisiejszy dzień jest wyjątkowy. Wyjątkowość tego dnia jest jednak smutna.
-Już wstaję.Pójdę się wykąpać i możemy wychodzić.-odpowiadam Peecie
Wzięłam ubrania, ręcznik i wskoczyłam pod prysznic. Odkręciłam kran .Zaczęłam myśleć o tym co nas czeka w końcu nie wiemy kto będzie decydował o naszej przyszłości. Odkąd urodziłam Willow i Rye zaczęłam bardzo się martwić o to co będzie. Szybko się wytarłam i ubrałam piękny komplet jasno-pomarańczową sukienkę i półbuty w tym samym kolorze. Wyszłam z łazienki i poszłam w kierunku schodów.
-Peeta,jesteś już gotowy ? - mówię pogodnie 
-Tak,tak możemy już wychodzić.-podchodzi do mnie i chwyta mnie za rękę
Narzucam na siebie płaszcz .Prawie bym zapomniała, że musimy powiedzieć dzieciom ,iż wychodzimy .
-Will! Zajmij się Rye'm. Wychodzimy.- krzyczę dość głośno ,żeby mnie usłyszeli
Patrzę na złoty zegarek z kosogłosem ,który dostałam od Annie. O nie! Za 10 minut musimy być z Peetą w Pałacu.Osoby bardziej związane z polityką ,Panem lub,12 Dystryktem zostały zaproszone.Reszta mieszkańców ,które chcą oglądać program na żywo mogą go zobaczyć na placu na którym jest ogromny telebim lub w domu w telewizji. Nagle zauważyłam ,że mój mąż gdzieś się podział.
-Peeta ?! Gdzie jesteś? Choć bo się spóźnimy.-krzyczę
-Tak,tak kochanie! Już idę.
Przyszedł do mnie szybkim krokiem i ruszyliśmy w stronę Pałacu. Na miejscu zjawiamy się chwilę przed rozpoczęciem. Zauważam naszym przyjaciół,którzy machają do nas.
-Drodzy goście!-przerywa mi odmachiwanie burmistrz Norman-Serdecznie witam Was w skromnych progach .Usiądźcie na wyznaczone przeze mnie miejsca.-wskazuje ruchem ręki krzesła -Zaraz odbędzie się transmisja z Kapitolu,więc proszę szybko zająć swoje ..
Burmistrz nie kończy bo własnie na ekranie pojawia się mężczyzna w średnim wieku,
-Dzień dobry! Nazywam się Ames Finniry pochodzę z Kapitolu, przybyłem tu dziś ,aby ogłosić wyniki wyborów na głowę naszego państwa.Nasz rząd zagłosował.-otwiera kopertę -Naszym nowym prezydentem zostaje Coriolanus Snow jr.
Wiem co to znaczy. Igrzyska powrócą o wiele gorsze,a wraz z nimi zemsta...
Zemsta za Snowa.



1 komentarz:

  1. Coś co zauważyłam od razu - Zmieniasz czasy. Raz jest "mówi", a zaraz "wskoczyłam"
    "Byóbym zaponiałą powiedzieć dzieciom, że wychodzimy" no o czymś takim to albo dzieci wiedzą, albo mówi się im wcześniej No przecież nie wychodzi po jajka tylko dowiedzieć się coś o przyszłości kraju.
    A jeśli chodzi o wyniki, to strasznie banalny i już wiele razy używany. Poza tym jednak piszesz, że to twój pierwszy blog, więc nie oceniam, jak narazie.
    ja to tu: http://youknownothingthg.blogspot.se

    OdpowiedzUsuń

Jeśli przeczytałeś rozdział proszę o komentarz.Jest to mój pierwszy blog i jestem ciekawa co myślisz o tym co pisze i jak.Przyjmę za równo krytykę jak i pozytywne komentarze.
Victorie